W grudniu zeszłego roku w podpisanym w Kopenhadze traktacie akcesyjnym Polska nie uzyskała zwolnień w tej sferze.
Unia Europejska w ostatni poniedziałek uchwaliła podwyżkę minimalnych stawek akcyzy. Gdyby Polska musiała je wprowadzić, a zbiegłoby się to z wprowadzeniem nowej opłaty paliwowej na budowę autostrad - benzyna bezołowiowa, zdrożałaby - według szacunków BBC - o 30 gr za litr, ta z dodatkiem ołowiu o 44 gr, olej napędowy o 43 grosze, a gaz - o 15 groszy.
Zdaniem ekspertów, jeśli nie udałoby się uzyskać okresów przejściowych (mówi się nawet o 12 latach), to Polsce groziłby m.in. gwałtowny skok inflacji.
Unia może się zgodzić Akcyza na paliwa silnikowe i prąd jest dziś w Polsce wyższa niż minimalne stawki unijne. Może dlatego, gdy w grudniu zeszłego roku popisano w Kopenhadze układ akcesyjny, nie znalazły się tam okresy przejściowe. Ale wiadomo było, że już cztery lata temu Unia podjęła polityczną decyzję o znacznej podwyżce stawek.
Jednak dopiero w ostatni poniedziałek Unia zaprezentowała tabelkę, wchodzącą w życie w Nowy Rok. Gdyby ją przyjąć w Polsce, benzyna i olej napędowy podrożałyby o 30-45 groszy za litr - jeśli dodać jeszcze nową opłatę paliwową. Trzeba by też od zaraz wprowadzać nowość - akcyzę na węgiel i gaz ziemny. Skoro jednak kilku obecnym członkom Unia przyznała długie okresy przejściowe, to powinno się to udać także Polsce.
Obserwatorzy podkreślają, że na dalszą metę zmian uniknąć się nie da, bo Unia, uzasadniając podwyżki, odwołuje się do wyższych wartości. Chodzić ma nie o pieniądze, lecz o zdrowie Europejczyków: akcyza ma objąć wszystkie nośniki energii prócz odnawialnych, jak olej roślinny czy elektrownie wiatrowe. Parlament Europejski zapisał w uchwale, że trzeba skończyć z zasadą, iż wzrost gospodarczy pociąga za sobą wzrost zużycia energii, i w efekcie szkody w środowisku.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.