Okazuje się, że Polscy negocjatorzy, zgadzając się na mniejsze dopłaty, niż otrzymuje je rolnik francuski, czy niemiecki, myśleli tylko i wyłącznie o dopłatach, które istniały do czasu zakończenia negocjacji w grudniu zeszłego roku. Nie zadbali, by w traktacie członkowskim sprecyzowano, że te ograniczenia nie powinny dotyczyć nowych płatności, które będą dopiero ustalane w związku z reformą unijnego rolnictwa.
Bruksela to niedopatrzenie oczywiście odpowiednio wykorzystała i zapowiada, że wszystkie przyszłe dopłaty dla Polski i innych nowych członków także będą ograniczone.
Warszawa łudziła się, że w tej sprawie uda się cos wynegocjować, jednak po dzisiejszej decyzji KE okazuje się, że - jak zwykle – „mądry Polak po szkodzie”...
(rmf)
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.