Szczyt Unii Europejskiej w Brukseli przyniósł zbliżenie pomiędzy krajami, które inicjują europejskie struktury militarne i obozem atlantyckim, stawiającym na jak najsilniejszą współpracę z Amerykanami.
Francja, Niemcy i Belgia dążą do utworzenia mini-sojuszu wojskowego w ramach Unii. Wielka Brytania i Polska były dotąd w obozie przeciwnym takim inicjatywom. Polityka brytyjska zaczyna jednak zmieniać kierunek.
"Będą się zdarzać sytuacje – i tak jest teraz w Macedonii – że Ameryka z jakichś względów nie będzie się angażować. W takich okolicznościach ważne jest, żeby Europa była zdolna do działania samodzielnie. Nie w opozycji do Stanów Zjednoczonych, tylko tam, gdzie Ameryka nie będzie chciała się włączać" – mówił w Brukseli brytyjski premier Tony Blair.
Dyskusje dotyczą między innymi tego, czy tworzyć europejski ośrodek dowodzenia, i czy najbardziej zaawansowane kraje Unii mają tworzyć odrębną strukturę wojskową. Polski rząd twierdzi, że całkowicie popiera stanowisko brytyjskie.
Jednak doradca premiera Tadeusz Iwiński stwierdza, że Polska nie zgadza się na tworzenie wąskiego klubu, do którego trudno będzie się dostać. "Najważniejsze jest, żeby kryteria powstania tego typu mniejszej struktury ustalała cała rozszerzona Unia. Żeby nie było tak, że zbierze się kilka państw i ustali kryteria dla samych siebie - a później jakby otwierać tę małą grupę – lub nie. Jest tu pewna analogia ze strefą euro" – mówił korespondentowi BBC Iwiński.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.