Wczoraj polska waluta spadła głęboko wobec obaw, że projekt rządu może upaść już na starcie prac parlamentarnych, oraz z powodu pogłosek o możliwości zmiany premiera.
Wszystko wskazuje, że był to klasyczny przypadek bezpodstawnej paniki inwestorów. Gdy większość opozycji zapowiedziała poparcie wniosku o odrzucenie budżetu już w pierwszym czytaniu, złoty zaczął spadać.
Potem doszły pogłoski, że bawiący w Brukseli Leszek Miller lada chwila poda się do dymisji - lub obalą go zbierający się w Warszawie baronowie SLD.
W nocy widocznie przyszły refleksje. Wszak niby mniejszościowe SLD wciąż dość łatwo wygrywa w Sejmie ważne głosowania - nawet bez PSL, jak choćby we wtorek nad ustawą o CIT. Natomiast zmiana premiera przed uchwaleniem budżetu byłaby dla SLD samobójcza.
Złoty zaczął rosnąć jeszcze przed korzystną dla budżetu deklaracją PSL…
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.