"Jeśli nie uda nam się znaleźć oszczędności w ciągu trzech, czterech lat to sytuacja tylko się pogorszy" - powiedział w wywiadzie polski premier. Przewidywany deficyt budżetowy ma wynieść 45,5 miliarda złotych - ok. 5,0 proc. produktu krajowego brutto. Zdaniem Leszka Millera zmniejszenie stawki podatku CIT do 19 proc. i konieczność wyasygnowania pieniędzy przewidzianych na wpłaty do kasy Unii Europejskiej w przyszłym roku spowodowały, że przedstawienie bardziej radykalnego planu cięć wydatków na rok przyszły było niemożliwe.
Cięcia budżetowe przedstawione przez wicepremiera Jerzego Hausnera, zauważa gazeta, zaczną być dotkliwe w skutkach w roku 2005, kiedy przypadają kolejne wybory. Średniookresowy plan fiskalny zakładający redukcje wydatków obowiązuje do 2007 roku i ma na celu przygotowanie Polski do spełnienia kryteriów traktatu z Maastricht. Leszek Miller twierdzi, że wcześniejsze wprowadzenie reformy budżetowej, w ciągu dwóch pierwszych lat sprawowania władzy przez SLD, było niemożliwe, ponieważ polska gospodarka znajdowała się w stanie stagnacji. Przewidywane tempo wzrostu PKB na rok przyszły wynosi ponad 5 proc.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.