"Jeśli deficyt ma być zmniejszony to w wyniku inicjatyw legislacyjnych rządu, które przygotowujemy. Muszą być przyjęte przez rząd ustawy, bo inaczej nie ma podstaw do autopoprawki" - powiedział Hausner dziennikarzom w Sejmie. Wicepremier dodał, że rząd może nie zdążyć na czas z przygotowaniem projektów zmniejszających wydatki w przyszłym roku. Rada Ministrów nie może przedstawić autopoprawki już teraz, aby nie zakłócić procedury legislacyjnej w Sejmie.
Do głosów sugerujących rządowi wprowadzenie autopoprawki do budżetu na 2004 rok dołączyła Wiesława Ziółkowska z RPP. Ostrzegła, że jeśli rząd nie zmniejszy zakładanego w projekcie deficytu to perspektywa dalszej redukcji stóp procentowych zmniejszy się. Debata budżetowa potrwa 2-3 tygodnie i zapowiada się burzliwie.
Sojusz: jeszcze raz komisja SLD jest za przesłaniem projektu budżetu na 2004 rok do dalszych prac w komisji finansów publicznych. Przewodniczący klubu parlamentarnego SLD Jerzy Jaskiernia przyznał, że deficyt budżecie jest zbyt wysoki i zapewnił, że rząd ma świadomość tego problemu. Dodał, że jego partia zdaje sobie sprawę, że proponowany budżet jest trudny i wykazuje niebezpiecznie wysoki pułap poziomu długu publicznego do PKB. Jaskiernia zwrócił uwagę, że projekt przewiduje 5 proc. wzrost gospodarczy. "Po raz ostatni Polska rozwijała się w tempie 5 proc. sześć lat temu kiedy SLD była u władzy, i na koniec tej kadencji ten wzrost będzie jeszcze większy" - powiedział.
PO: odrzucić projekt Platforma Obywatelska, drugi pod względem liczebności klub parlamentarny, wniosła o odrzucenie projektu budżetu na 2004 rok. Występująca w jego imieniu Zyta Gilowska powiedziała, że jej partia mówi "nie" dla deficytu budżetowego i "nie" dla wzrostu długu publicznego. Argumentowała, że rzeczywista wysokość deficytu budżetowego sięga 63,5 mld złotych, a niższa suma w projekcie wynika z nieprzejrzystej metodologii. To zdaniem Gilowskiej rekord bezwzględny i absolutny w okresie transformacji. "Stawiamy tezę, że jest to budżet łatwy, pasywny; to jest budżet wyborczy SLD przygotowany tak, żeby rok 2004 spokojnie sobie przeczekać, a na wiosnę 2005 roku będą wybory i potem będziemy się wszyscy martwić - może ci, może tamci" - powiedziała.
PiS za dyskusją Prawo i Sprawiedliwość zadeklarowało gotowość dyskusji o projekcie. Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego z PiS, budżet spowoduje niebezpieczne bogacenie się bogatych i ubożenie biednych. Zdaniem Kaczyńskiego podział dochodów w Polsce zaczyna coraz mocniej przypominać strukturę dochodów w Meksyku, gdzie faktycznie istnieją - jak mówił lider Prawa i Sprawiedliwości - dwa narody.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.