Eksplozję samochodu w pobliżu ambasady tureckiej uznano za zamach samobójczy. Pojazd eksplodował podczas próby sforsowania punktu kontrolnego przy wjeździe na teren placówki. Ulice wokół zostały zablokowane przez amerykańskich żołnierzy.
Turecki parlament zatwierdził w ubiegłym tygodniu decyzję o wysłaniu wojska do Iraku, o co do Ankary zwróciły się Stany Zjednoczone. Decyzja ta wywołała jednak wyraźne niezadowolenie wielu Irakijczyków.
Do rozruchów doszło w mieście Karbala. Zginął tam jeden Irakijczyk, a ponad 20 zostało rannych w starciach miedzy różnymi frakcjami szyickimi. Walki toczyły się w rejonie kilku miejscowych meczetów w ciągu ubiegłej nocy. Zwolennicy radykalnego duchownego szyickiego Muktada Sadra usiłowali wydrzeć kontrolę na świątyniami z rąk stronników ajatollaha Alego Sistaniego, uważanego za umiarkowanego.
Ajatollah Sadr, który cieszy się poparciem młodszych szyitów coraz bardziej stanowczo wypowiada się przeciwko obecności obcych wojsk w Iraku. Duchowny dziś wezwał wojska koalicji do opracowania planu wycofania się. Zapowiedział również, że jeśli taki plan powstanie, jego bojówki nie będą atakować obcych żołnierzy.
Swoje oświadczenie Sadr przekazał na konferencji prasowej w świętym mieście szyitów, Nadżafie. Kilka tygodni temu w tym mieście doszło do najkrwawszego zamachu w powojennym Iraku. Eksplozja bomby przed meczetem zabiła kilkadziesiąt osób - w tym duchowego przywódcę szyitów Al Hakima – znacznie bardziej przychylnego Amerykanom.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.