Sprawa rakiet znalezionych w Iraku przez polskich żołnierzy wywołała poważny zgrzyt w stosunkach polsko-francuskich. W czwartek raport ma być przedstawiony sejmowym komisjom, a potem - ujawniony publicznie.
"Gazeta Wyborcza" twierdzi, że raport obciąża praktycznie wyłącznie rzecznika MON pułkownika Eugeniusza Mleczaka, który w rezultacie całej sprawy podał się do dymisji. Dowództwo w Iraku miało z kolei nie docenić rangi sprawy – szczególnie wagi informacji, gdyby faktycznie byłyby to francuskie rakiety z 2003 roku. Zawiodła też współpraca MON i MSZ. Raport ma - według gazety - stwierdzać, że winy w tej sprawie nie ponoszą polscy żołnierze w Iraku ale urzędnicy w Polsce.
Po przekazaniu blisko dwa tygodnie temu informacja jakoby odnalezione w Iraku francuskie rakiety wyprodukowano w tym roku, wywołała gwałtowny protest Paryża. Francja tłumaczyła, że rakiet tych nie produkuje już od 15 lat. Podczas unijnego szczytu w Rzymie Premier Miller musiał przepraszać francuskiego prezydenta.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.