Jak powiedział rzecznik, najpierw zawartość dokumentu poznać muszą przedstawiciele najwyższych władz. Z treścią raportu najpierw zapoznają się prezydent i premier oraz członkowie sejmowych komisji: obrony i spraw zagranicznych.
Sprawa rakiet "Roland" znalezionych w Iraku stała się przyczyną napięcia na linii Paryż-Warszawa. Pierwotnie informowano bowiem, że rakiety zostały wyprodukowane w bieżącym roku, a więc musiałyby zostać dostarczone z naruszeniem embarga nałożonego na Irak. Później okazało się, że prawdopodobnie niewłaściwie odczytano informacje umieszczone na korpusach rakiet.
Jedna ze stacji telewizyjnych dotarła do dawnych żołnierzy armii irackiej, którzy obsługiwali wyrzutnie tych rakiet. Ich zdaniem, umieszczona na korpusach data 2003 oznaczała termin przeglądu i modernizacji tego uzbrojenia, nie zaś datę produkcji.
Z powodu skandalu z "Rolandami" MON zapowiedział wewnętrzne śledztwo. Do dymisji podał się rzecznik resortu płk Eugeniusz Mleczak. Z kolei rzecznik rządu Marcin Kaszuba przyznał, że to z jego winy premier Leszek Miller, przebywający w czasie całego zamieszania na konferencji w Rzymie, nie wiedział o tym nieporozumieniu.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.