Z kontraktów usunięto klauzulę zabraniającą włoskiemu kontrahentowi sprzedaży nadwyżek rosyjskiego gazu innym odbiorcom (tzw. klauzula trzeciej strony). Dotychczas ENI zmuszony był zaakceptować całą dostawę i nie wolno mu było odsprzedać jej innym i musiał płacić nawet za gaz, którego nie wchłonął włoski rynek. W zamian za możliwość odsprzedawania rosyjskiego gazu innym klientom ENI zgodził się rozbudować infrastrukturę, z której korzysta na terenie Austrii i nie sprzeciwiać się ewentualnym nowym umowom Gazpromu z innymi firmami włoskimi.
Produkcja gazu zarówno w Rosji jak i Azji Środkowej, którą kontroluje rosyjski potentat systematycznie rośnie, co umożliwia mu zwiększenie udziału w europejskim rynku, na którym jest największym dostawcą. Z początkiem 2003 roku Rosja zwiększyła dostawy do Europy o 18 mld metrów sześciennych w porównaniu z poziomem eksportu z 2002 roku, co odpowiada rocznemu zapotrzebowaniu Hiszpanii. Kraje Europy Zachodniej wydają się pogodzone z tym, że są zależne od rosyjskiej energii. Rosjanie i Brytyjczycy np. prowadzą negocjacje na wysokim szczeblu mające na celu budowę gazociągu na dnie Bałtyku do Niemiec, a następnie do Wlk. Brytanii. Niemiecki koncern Ruhrgas jest właścicielem 6,8 proc. udziałów Gazpromu. W projekcie gazociągu z Rosji do Niemiec i Wlk. Brytanii rolę dla siebie widzi również Francja. Szef koncernu Gaz de France Pierre Gadonneix rozmawiał na ten temat w Moskwie w czasie minionego weekendu.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.