Moskwa podkreśla, że wybory to "poważny" krok na drodze do stabilizacji w republice, w której – po dwóch wojnach ostatnich lat – cały czas trwa wojna partyzancka. Kreml podkreśla, że głosowanie jest w pełni demokratyczne i powszechne.
Jednak organizacje praw człowieka – zarówno rosyjskie, jak i międzynarodowe określiły wybory jako farsę i oskarżyły Moskwę o próby manipulowania wynikami.
Komentatorzy podkreślają, że wybory wygra zapewne mianowany przez Moskwę administrator Czeczenii Ahmad Kadyrow. Jego główni rywale albo wycofali się z ubiegania o fotel prezydencki, albo ich kandydatury zostały odrzucone przez komisję wyborczą.
Sam Kadyrow powiedział, że ma nadzieję, że w dniu wyborów nie dojdzie do żadnych incydentów. "Wszyscy modlą się w meczetach, by nie było żadnych prowokacji w dniu wyborów. Zgodnie ze wskazówkami imama naszego meczetu, ludzie modlili się za jedność narodu, modlili się, by Bóg dał im człowieka zdolnego poprowadzić republikę ku pokojowi i stabilizacji".
Na wybory przybyli obserwatorzy z Organizacji Konferencji Islamskiej i Ligi Państw Arabskich, a także Wspólnoty Niepodległych Państw. Inne organizacje międzynarodowe, jak Rada Europy czy OBWE, odmówiły wysłania swych przedstawicieli, stwierdzając iż nie zamierzają autoryzować niedemokratycznych wyborów.
"Jest to okropnie cyniczny pokaz manipulacji. Jeżeli ma nastąpić polityczne rozwiązanie sytuacji po tej przedłużającej się krwawej wojnie, w której tylu rosyjskich żołnierzy, nie mówiąc już o Czeczenach, zginęło, to musi się tak stać w wyniku prawdziwego procesu politycznego" – powiedział były wysłannik Rady Europy do Czeczenii Frank Judd.
W Czeczenii nadal stacjonują dziesiątki tysięcy rosyjskich żołnierzy. Korespondent BBC w republice wskazuje, że wybory będą się odbywały w atmosferze ciągłego braku stabilizacji
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.