Unijny plan zakłada zainwestowanie 220 mld euro w dokończenie 29 projektów w okresie 20 lat. Unijne pieniądze finansowałyby 10-30 proc. kosztów. Resztę wyłożyłyby rządy i kapitał prywatny.
Przewodniczący Komisji Romano Prodi ocenia, że zwiększenie wydatków publicznych na sieć dróg, mostów i kolei o 1 proc. unijnego PKB przełoży się na porównywalną skalę wzrostu w skali rocznej i zaowocuje wzrostem zatrudnienia.
Do planów Komisji zastrzeżenia mają niektóre rządy. Według nich, pieniądze powinny zostać wydane na inne cele niż rozwój infrastruktury transportu. Francja i Niemcy np. wolałyby inwestycje w high tech.
Ekonomiści jak np. Luigi Speranza z BNP Paribas nie mają jasności, w jaki sposób różne projekty będą finansowane. Speranza nie podziela też optymizmu Komisji w sprawie pobudzenia wzrostu wskazując, że inwestycje w infrastrukturę realizowane są w dłuższym czasie i nie mają związku z aktualnym cyklem gospodarki.
Z punktu widzenia Komisji największą atrakcją jest idea stworzenia zintegrowanego systemu transportu obejmującego drogi, koleje i inne szlaki. Komisja sądzi, że potencjał rozwoju UE jako całości ogranicza to, że infrastruktura transportu jest zaplanowana różnie dla poszczególnych krajów i że poszczególne systemy nie przystają do siebie.
Wśród konkretnych projektów Komisja chciałaby widzieć budowę mostu łączącego Sycylię z półwyspem apenińskim i tunel kolejowy pod Pirenejami.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.