Według zapewnień wicepremiera
Jerzego Hausnera, ustawa zmniejsza lub wręcz znosi wiele barier biurokratycznych i innych dolegliwości dla przedsiębiorców: "Jest to ustawa, która w swoich założeniach powraca do naszych doświadczeń z początków transformacji, gdzie ta swoboda była znacznie większa i staramy się wprowadzić rozwiązanie prawne, które byłoby zgodne z zasadą: co nie jest prawe zakazane, jest dozwolone". Ustawa ma między innymi zmniejszyć częstotliwość i zakres kontroli nękających firmy i pozwolić gminom na zwalnianie z opłat obowiązujących przy wniosku o rejestrację działalności. Wśród rozwiązań jest zapis, iż wniosek o zarejestrowanie firmy musi być rozpatrzony w trzy dni. Dziś, według danych rządu, średni czas oczekiwania na odpowiedź organu rejestrującego wynosi prawie dwa miesiące.
Wiceminister
Małgorzata Okońska-Zaremba powiedziała, że przyjęty przez rząd projekt wymusza zmianę nastawienia organów administracji do przedsiębiorców i ich wniosków, choćby przez drastyczne skrócenie dopuszczalnego czasu oczekiwania na odpowiedź. Dodała, że nowe prawo jest nowe i w treści, i w formie - jest znacznie krótsze od obecnej ustawy: "Liczymy, że ta ustawa będzie zrozumiała dla wszystkich polskich przedsiębiorców. Zawiera ok. 100 artykułów. Staraliśmy się, by te artykuły były sformułowane w języku prostym, zrozumiałym dla tych wszystkich, do których jest adresowana."
Komentatorzy zauważają, że projektowi nie towarzyszą plany zmian innych ustaw. W tej postaci, nowe prawo może istotnie bardzo uprościć zakładanie, ale – ich zdaniem – wątpliwe jest, czy znacząco ułatwi ich prowadzenie.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.