We wcześniejszym procesie udowodniono mu zabójstwo policjanta. Każdemu pojawieniu się tego mężczyzny w budynku poznańskiego sądu towarzyszyły szczególne środki ostrożności. Na sali rozpraw zawsze oskarżony założone miał kajdanki, zarówno na rękach jak i nogach. Za każdym razem pilnowali go członkowie brygady antyterrorystycznej.
Tym razem skazano Baryłę na 5 lat za napady i wymuszenia. Wśród pokrzywdzonych byli zarówno jego dłużnicy jak i przypadkowi ludzie. Prokurator żądał 9 lat pozbawienia wolności, jednak zdaniem sądu, tylko część zarzutów udało się udowodnić.
Z zeznań świadków i pokrzywdzonych wynikało, że przestępca był bardzo brutalny. Matce jednego z dłużników groził śmiercią. Kobieta wciąż tak boi się "Baryły", że zeznania potrafiła złożyć przed sądem tylko pod nieobecność oskarżonego.
Sąd uznał, że późniejsze w stosunku do tych zarzutów zabójstwo policjanta nie mogło mieć wpływu na wyrok w tej akurat sprawie. Wyrok nie jest prawomocny.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.