Od września do końca listopada ceny domów na Wyspach wzrosły o 3,4%, to największy wzrost, jaki odnotowano od końca 2006 roku. W porównaniu do poprzedniego roku to skok o 8,2%, wynika z danych pożyczkodawcy.
„Wyniki te są efektem połączenia kilku czynników - braku dostępnych nieruchomości, silnego rynku pracy i ostrej konkurencji placówek bankowych oferujących kredyty hipoteczne, które utrzymują niskie stopy procentowe”, poinformował Russell Galley, dyrektor zarządzający Halifax.
Tymczasem Bank Anglii zapowiedział już w listopadzie wzrost stóp procentowych, obecnie są one na rekordowo niskim poziomie 0,1%. Pojawienie się szczepu Omikron wprowadziło lekką niepewność co do terminu wprowadzenia w życie zmian, jednak ekonomiści są przekonani, że nastąpi to podczas następnego posiedzenia Komisji Polityki Monetarnej, które ma się odbyć w przyszłym tygodniu.
Ceny domów w Wielkiej Brytanii wzrosły w trakcie pandemii. Mieszkańcy Wysp zaczęli wtedy szukać dla siebie i swoich rodzin nowej, bardziej przyjaznej przestrzeni do życia i pracy zdalnej. Do przeprowadzki zachęcały także wprowadzone przez rząd ulgi podatkowe. Najnowsze dane pokazują, że we wrześniu – czyli w ostatnim miesiącu, w którym można było skorzystać z ulgi podatkowej, ceny domów były o 11,8% wyższe niż rok wcześniej.
Specjaliści uważają jednak, że w nadchodzących miesiącach tendencja ta wyhamuje. „Nie spodziewamy się, że obecny poziom wzrostu cen domów utrzymał się w przyszłym roku, biorąc pod uwagę inflację należy się spodziewać, że budżety brytyjskich gospodarstw domowych będą bardzo napięte”, powiedział Galley.
Tygodnik Cooltura