– Bardzo ważne, by laboratoria zajmowały się tylko takimi próbkami, do których obsługi są przygotowane. Jest to ciągły wysiłek ze strony Światowej Organizacji Zdrowia, która współpracuje z państwami, aby upewnić się, że żadne wypadki się nie wydarzą. Jednocześnie nie jesteśmy w stanie przewidzieć tego, co stanie się w przyszłości. To właśnie dlatego musimy ustalić, co się wydarzyło w przypadku koronawirusa, i zapobiegać podobnym sytuacjom – podkreśla dr Paloma Cuchi.
Niebawem powinien zostać opublikowany raport agencji wywiadowczych, którym prezydent USA dał w maju 90 dni na ocenę, czy wirus mógł pojawić się naturalnie, czy więcej jednak wskazuje na to, że został zmodyfikowany przez człowieka. Warto też wskazać na nieujawnione amerykańskie dane wywiadowcze, do których dotarł „The Wall Street Journal”. Wynika z nich, że trzech członków personelu laboratorium z Wuhanu zachorowało w listopadzie 2019 roku na SARS-CoV-2, zanim zgłoszono pierwsze przypadki COVID-19. Chińscy naukowcy przekonywali, że personel instytutu przed styczniem 2020 roku uzyskał wynik negatywny na obecność przeciwciał, które wskazywałyby na zakażenie. Chiny nie przystały też na żądania przeprowadzenia pełnego badania laboratoryjnego.
Newseria.pl
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.