"Myślę, że to kusząca propozycja, zobaczmy co się stanie", stwierdził w czwartek Boris Johnson pytany przez dziennikarzy o możliwość ustanowienia poniedziałku 12 lipca, dodatkowym dniem wolnym od pracy. Dzień wcześniej reprezentacja Anglii zmierzy się bowiem z Włochami w finale Europ 2020 na stadionie Wembley, jeśli drużyna "Trzech Lwów" wygra, feta na ulicach brytyjskich miast potrwa do samego rana, ludzie nie stawią się więc w pracy. Z tego powodu rząd chce, wyjątkowo, wydłużyć weekend, poniedziałek miałby być dniem wolnym od pracy.
"Nie chcę przesądzać o wyniku niedzielnego meczu. Oczywiście pragniemy, aby Anglia poszła na całość i wygrała finał. Nasze plany przedstawimy w odpowiednim czasie, poinformował rzecznik premiera.
The Guardian sugeruje jednak, że pora meczu jest tak późna iż Downing Street nie zdoła wprowadzić dodatkowego dnia wolnego w razie wygranej Anglii, rozważane są podobno również inne rozwiązania. "Chcielibyśmy, aby te firmy które mogą to zrobić, dały dzień wolny pracownikom, ale zdajemy sobie z sprawę, że decyzje te będą się od siebie różnić, w zależności od podejścia właściciela", mówił Johnson.
Premier Wielkiej Brytanii słynie ze swego zamiłowania do piłki nożnej, w środę oglądał mecz z Danią z trybun londyńskiego stadionu w towarzystwie żony. Kibice mogą na niego liczy, co już udowodnił podejmując decyzję o wydłużeniu godzin pracy pubów w niedzielę, lokale będą otwarte do godziny 23:15, tak by Anglicy mogli świętować zwycięstwo ze znajomymi przy piwie lub topić w alkoholu smutki.
Tymczasem pojawia się coraz więcej pytań odnośnie bezpieczeństwa epidemicznego podczas spotkań Euro 2020 rozgrywanych na Wembley z udziałem kibiców. Mecz Anglia-Włochy obejrzy na trybunach 60 000 osób, tyle samo fanów footballu weszło na stadion w środę. Siedem wcześniejszych meczów turnieju, odbyło się w ramach rządowego pilotażu mającego na celu opracowanie zasad organizacji imprez masowych po 19 lipca.
Tygodnik Cooltura