Nie pomogły ostrzeżenia premiera, że do krajów z listy bursztynowej można lecieć jedynie w ekstremalnych sytuacjach, ani prośby ministra zdrowia Matta Hancocka, że na urlop można się udać do państw znajdujących się na bezpiecznej zielonej liście. Okazuje się jednak, że sporo osób zarezerwowało sobie wyjazdy z biurami podróży do „bursztynowych krajów” i żeby otrzymać zwrot kosztów, wyjazd musiałby być anulowany, a biura podróży tego nie robią. Rezygnacja z wyjazdu oznacza utratę pieniędzy.
Boom na wyjazdy
Jak podaje „The Telegraph”, w ciągu pięciu dni od środy do niedzieli linie lotnicze zaplanowały 1,3 tys. lotów z 54 tys. pasażerów na pokładach dziennie do krajów z bursztynowej listy – Hiszpanii, Grecji, Włoch i Francji. Dane firmy lotniczej Cirium pokazują, że liczba regularnych lotów i pasażerów do Włoch, Grecji i Hiszpanii ma wzrosnąć nawet o 200 proc. w ciągu najbliższych trzech dni. Eksperci od podróży zakwestionowali cały sens wprowadzenia bursztynowej listy, która obecnie obejmuje zdecydowaną większość zagranicznych destynacji, w tym większość Europy.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.