Radni Birmingham przyznają, że sytuacja jest niepokojąca zaś sam raport wskazuje na głębokie, społeczne nierówności - zwłaszcza w zakresie dostępu grup etnicznych do służby zdrowia. Urzędnicy uważają, że to główna przyczyna problemu.
Co roku w Birmingham umiera około 100 dzieci, które nie ukończyły jeszcze pierwszego roku życia. „Coś jest nie tak. Musimy szybko działać, aby to naprawić”, przyznał radny Rob Pocock - przewodniczący Komisji ds. Zdrowia i Opieki Społecznej, która przygotowała raport.
„Tych tragedii można było uniknąć i trzeba zrobić wszystko co w naszej mocy, by nie dopuścić do kolejnych”, dodał.
Śmiertelność niemowląt w Birmingham wynosi siedem zgonów na 1 000 żywych urodzeń, dla porównania, średnia krajowa dla całej Anglii to 3,9 przypadków śmiertelnych na 1 000 urodzeń. Większość przypadków zgonów niemowlaków, dotyczy rodzin żyjących w najuboższych częściach miasta - w Birmingham aż 28,1% dzieci wychowuje się w rodzinach o niskich dochodach, w pozostałych częściach kraju 17%.
W związku z zaistniałą sytuacją, Rada Birmingham powołała do życia specjalną grupę zadaniową, której głównym celem będzie zmniejszenie wskaźnika śmiertelności niemowląt w mieście o co najmniej 50% do 2025 roku. Urzędnicy będą ściśle współpracować z liderami lokalnych społeczności oraz wspólnot religijnych, dzięki czemu szybciej dotrą do osób potrzebujących wsparcia.