Wg amerykańskiej armii bomba była umieszczona w jednym z samochodów, zaparkowanych pod kwaterą ONZ w centrum Bagdadu.
Rzecznik armii amerykańskiej w Bagdadzie poinformował, że zginął członek irackiej ochrony oraz zamachowiec. Kpt. Sean Kirley powiedział, że nie jest do końca pewien, w jakich okolicznościach doszło do eksplozji i czy był to zamierzony zamach samobójczy: "Wybuch nastąpił, kiedy zamachowiec był jeszcze w pobliżu samochodu. Nie wiem czy właśnie wysiadał, czy już wysiadł, nie wiem jakie były jego kroki - w każdym razie w tym momencie eksplodowała bomba."
Do wybuchu doszło w pobliżu hotelu Canal, który był już celem zamachu w sierpniu (urzęduje tam delegatura ONZ w Iraku). Zginęły wtedy 22 osoby a ponad 120 zostało rannych. Jedną z ofiar śmiertelnych ataku był wówczas specjalny wysłannik sekretarza generalnego ONZ do Iraku, Sergio de Mello.
Dzisiejsza eksplozja to kolejny poważny incydent w Bagdadzie w ciągu trzech dni. Wczoraj w Bagdadzie doszło do dwóch poważnych incydentów, w których zginęło trzech żołnierzy amerykańskich, a trzynastu odniosło rany. Z kolei w sobotę doszło do zamachu na jedną z trzech kobiet, które weszły w skład Irackiej Rady Rządzącej. Aquila al-Haszimi znajduje się w szpitalu we stanie krytycznym. Była ona główną kandydatką na stanowisko ambasadora Iraku przy ONZ.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.