Wtóruje mu profesor Chris Whitty, naczelny ekspert medyczny. - Dzięki wysiłkom społeczeństwa zmniejszyliśmy liczbę przypadków i zgonów, ale wirus nadal jest w obiegu. Dowody są bardzo jasne, że przebywanie na zewnątrz jest bezpieczniejsze niż w pomieszczeniach. To ważne, aby o tym pamiętać w momencie, gdy przechodzimy do następnego etapu - zaznacza.
Około jedna na trzy osoby zarażone koronawirusem nie wykazuje żadnych objawów, więc każdy może go rozprzestrzeniać nieświadomie. Poprzez kaszel, mówienie lub oddychanie osoba zarażona uwalnia do powietrza cząsteczki śliny, które mogą zawierać wirusa. Badania pokazują, że ryzyko infekcji jest znacznie niższe na świeżym powietrzu niż w pomieszczeniach, ponieważ:
• W miarę zmniejszania się odległości pomiędzy ludźmi rośnie ryzyko wdychania zakażonych cząsteczek, szczególnie w pomieszczeniach, ponieważ trudniej jest fizycznie utrzymać dystans
• W pomieszczeniach mniejsze kropelki i aerozole zawierające wirusa mogą przez pewien czas pozostawać zawieszone w powietrzu, zwłaszcza jeśli nie ma wentylacji, w związku z czym inne osoby są bardziej narażone na wdychanie nagromadzonych substancji
• Na zewnątrz cząsteczki zawierające wirus rozrzedzają się w świeżym powietrzu, a jednocześnie jest więcej miejsca na zachowanie dystansu, co zmniejsza ryzyko wdychania większych cząstek od zakażonej osoby
Ważne jest, aby osoby, które otrzymały szczepionkę, nadal przestrzegały zasad. Nie jest jeszcze w pełni znany wpływ szczepionki na przenoszenie wirusa, dlatego należy założyć, że osoby zaszczepione wciąż mogą zarażać, wystawiając innych na ryzyko zachorowania.
Inf. pras.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.