Ustawa o policji, przestępstwach, wyrokach i sądach jest już po drugim czytaniu w Izbie Gmin. Poparło ją 359 posłów, przeciwko było 263. Daje ona policji większe uprawnienia do rozprawiania się m.in. z protestami. Dokument wprowadza regulacje ograniczające możliwość publicznych zgromadzeń. M.in. rozróżnia protesty na pokojowe oraz inne „lekkomyślne działania”, zbyt hałaśliwe i irytujące. Te drugie podlegałyby karze grzywny lub więzienia, nawet do 10 lat. Przestępstwem byłoby „celowe lub lekkomyślne powodowanie uciążliwości”, które negatywnie wpływają na społeczność.
Policjanci mogliby również nakładać ograniczenia związane z hałasem w trakcie protestów oraz regulować godziny rozpoczęcia i zakończenia zgromadzeń. Rozszerzony zostałby również obszar wokół parlamentu, gdzie będzie obowiązywać zakaz protestów. 307-stronicowa ustawa proponuje również zwiększenie maksymalnej kary dla osób, które dewastują pomniki – z trzech miesięcy do 10 lat.
Zamach stanu, autorytaryzm
Partia Pracy opowiedziała się przeciwko projektowi ustawy. Według Keira Starmera, lidera laburzystów, dokument prawie wcale nie zawiera przepisów przeciwdziałającym przemocy wobec kobiet, za to szczegółowo reguluje zasady karania osób niszczących pomniki. Posłowie opozycji poparli niektóre zapisy, takie jak surowsze wyroki za poważne przestępstwa, w tym zabójstwa dzieci i przestępstwa seksualne, ale uważają, że dokument powinien w większym stopniu chronić kobiety.
Część parlamentarzystów jest oburzona zapisami regulującymi zasady protestów w kraju. Posłanka Partii Pracy Nadia Whittome powiedziała, że ograniczenia protestów zostały wprowadzone, ponieważ minister spraw wewnętrznych Priti Patel „gardzi” kampanią Black Lives Matter i Extinction Rebellion. - Brałam udział w demonstracjach Black Lives Matter w Nottingham East oraz w protestach i czuwaniach w Scotland Yardzie i Parlamencie w niedzielę i wczoraj. Wyszliśmy na ulice, bo ludzie są źli, cierpimy. Mamy dość męskiej przemocy, czy to ze strony państwa, naszych partnerów, członków naszej rodziny czy nieznajomych. Maszerujemy, ponieważ niektórzy ludzie nie przeżywają przemocy ze strony mężczyzn – mówiła Whittome, nawiązując do ostatnich protestów po śmierci Sarah Everard.