- Najgorzej jest wszystko zostawić i wyjść z domu… - mówi Sylwia, która kilka lat temu zdecydowała się zadzwonić na infolinię Opoki. - Pamiętam jak kiedyś zadzwoniłam tam tylko po to, by porozmawiać. Niczego nie chciałam poza zwykłą rozmową z drugim człowiekiem... Ale wsparcie jakie otrzymałam od ludzi z Opoki sprawiło, że otworzyłam oczy na poważny aspekt mojej relacji z partnerem. Opoka otwiera oczy kobietom, które nie chcą widzieć pewnych niepokojących i alarmujących kwestii w swoich związkach. Ja ostatecznie uciekłam z domu, w którym spędziłam ponad pięć lat - opowiada.
Sylwia nie jest jedyną osobą, której Opoka pomogła rozpocząć nowe życie z dala od przemocy domowej i odzyskać dawno utraconą godność.
Odzyskać swoje życie
- Przemoc domowa to nie tylko znęcanie się psychiczne i fizyczne nad członkiem rodziny - dodaje Izabela. Ona również kilka lat temu skorzystała z pomocy Opoki. To właśnie dzięki tej organizacji i jej założycielce - Anecie Mackell, Izabela i jej dzieci znalazły schronienie w bezpiecznym domu "Refuge".
- Wstyd, bezradność i ogromny strach uniemożliwiały mi odejście od oprawcy. Gdy zaczęłam szukać pomocy, trafiłam w Internecie na Opokę, napisałam maila i tak rozpoczęliśmy współpracę - mówi Izabela. - Nie da się opisać słowami poczucia swobody i bezpieczeństwa jakie poczuliśmy z dziećmi będąc w schronieniu.
Izabela w swoim małżeństwie doświadczyła dręczenia psychicznego, wykorzystywania seksualnego i ekonomicznego. W Anglii mieszkała razem z partnerem i trójką dzieci. Nie znała języka angielskiego i była na utrzymaniu swojego oprawcy. Niestety jej historia nie jest jedyna - zastraszone, zagubione i odcięte od kontaktu z bliskimi w kraju kobiety, często latami tkwią w toksycznych relacjach.
Według badań organizacji Refuge - aż 50 proc. kobiet zanim trafi do bezpiecznego schronienia, doświadcza przemocy fizycznej z obrażeniami zagrażającymi ich życiu, a 44 proc. kobiet - ataków i gróźb z bronią w ręku. Statystycznie co tydzień dwie kobiety mieszkające na terenie Anglii i Walii giną z ręki obecnego lub byłego partnera.
Możliwość przeniesienia się do bezpiecznego schronienia jest kluczowym krokiem na drodze każdej kobiety, która decyduje się uwolnić od związku pełnego przemocy. Niestety wiele kobiet, które potrzebują takiej formy pomocy nie ma szansy na miejsce w tego typu placówkach. Ponadto, obecnie nie ma w Anglii schronisk, których pracownicy mówią po polsku, a niewiele miejsc ma możliwość dostępu do tłumaczy. To sprawia, że Polkom tym trudniej jest znaleźć schronienie przed przemocą domową.
Niestety statystyki potwierdzają, że bariera językowa stanowi poważny problem. Badania organizacji Women’s Aid potwierdzają, że tylko 11 proc. kobiet, które nie mówiły po angielsku, było w stanie znaleźć bezpieczne schronienie w Wielkiej Brytanii.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.