- Wszyscy wiemy, że start samolotu to jest ten moment, kiedy może się pojawić więcej turbulencji. Jednak w końcu maszyna osiąga wysokość przelotową i załoga każe ci odpiąć pasy, możesz napić się ginu z tonikiem, przekąsić orzeszki ziemne. Nie jesteśmy jeszcze na etapie ginu z tonikiem i orzeszków ziemnych, ale jestem pewien, że tak będzie – takiej metafory w stosunku do wyjścia Wielkiej Brytanii z UE użył minister Michael Gove, odpowiedzialny za wdrożenie umowy brexitowej.
Sytuacja po opuszczeniu Unii Europejskiej przypomina turbulencje, a relacje między Londynem a Brukselą są napięte. Okazuje się, że umowa handlowa zawarta przed Bożym Narodzeniem nie jest doskonała, o czym przekonali się m.in. brytyjscy rybacy, którzy nie mogą eksportować owoców morza na unijne rynki. To również niejasne przepisy dotyczące sytuacji na granicy z Irlandią Północną. Przykład bieżących problemów związanych z protokołem Irlandii Północnej i jego wpływu na przepływ towarów przedstawił ministrowi Gove Lord Faulkner, który powiedział, że otrzymał list od zabytkowej kolei w Downpatrick w Irlandii Północnej. Kolej miała otrzymać prezent od swojego odpowiednika z Devon i zwróciła się w sprawie transportu do kilku firm kurierskich. Spośród tych, które odpowiedziały, dwie stwierdziły, że nie akceptują już żadnych dostaw między Wielką Brytanią a Irlandią Północną, podczas gdy inne przedstawiły długie listy wymagań.
Główny negocjator ds. brexitu David Frost zapowiedział, że UE może poprosić o więcej czasu na ratyfikację umowy handlowej, co wg brytyjskiej strony zwiększy i tak duże napięcia między UK a UE. Jego zdaniem rozwiązanie problemów wymaga „innego ducha” ze strony UE.
Podczas wspólnego wystąpienia z ministrem Michaelem Gove przed Izbą Lordów Frost obwinił za napięcia Wspólnotę, która nie może się przyzwyczaić do „prawdziwie niezależnego aktora w swoim sąsiedztwie”.
opr. kk, MojaWyspa.co.uk