Jednocześnie minister broni decyzji Downing Street o pozostawieniu otwartych szkół w Anglii, czemu sprzeciwia się wiele samorządów lokalnych i rodziców. Wg szefa resortu zdrowia zamknięcie szkół jest „absolutną ostatecznością ze względu na wszystkie negatywne skutki tej decyzji”.
W poniedziałek w większej części Anglii po świąteczno-noworocznej przerwie zostały otwarte szkoły podstawowe, a za tydzień i dwa tygodnie będą działały szkoły średnie. Jednak na niektórych terenach, m.in. Londynie i części południowo-wschodniej Anglii szkoły podstawowe na razie pozostaną zamknięte.
Związki zawodowe reprezentujące nauczycieli i pracowników szkół potępiają „chaotyczne działania” rządu związane z ponownym otwarciem szkół po Bożym Narodzeniu. Okazuje się, że część rodziców otrzymała wiadomość o otwarciu lub zamknięciu szkoły dopiero w niedzielę wieczorem.
Opieszałość rządu
Rząd jest obwiniany również za zbyt wolne działania w celu powstrzymania pandemii Covid-19, szczególnie w sytuacji nowej odmiany wirusa, która bardzo szybko się rozprzestrzenia.
- Podjęliśmy szybkie szybkie działania, w tym w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia, więc nie boimy się decyzji, które są trudne - powiedział Hancock w rozmowie w BBC Radio 4 Today. - Pokazaliśmy, że jesteśmy gotowi działać niezwykle szybko, w ciągu 24 godzin, jeśli uznamy to za konieczne. Cały czas sprawdzamy te kwestie – podkreślił. Wskazał, że jednym z błyskawicznych posunięć mogłoby być przesunięcie większej liczby obszarów znajdujących się na poziomie 3 – do czwartego.