Galileo ma zostać zniszczona w atmosferze Jowisza około 22.00 czasu polskiego. Ostatnia wiadomość z sondy zostanie odebrana 52 minuty później - tyle czasu zabiera przesłanie sygnału na Ziemię.
Doktor Claudia Alexander, która nadzorowała misję, nie ukrywa żalu: "To było wspaniałe zadanie. Naprawdę ciężko patrzeć na koniec Galileo". Jak podkreśla, sonda dostarczyła naukowcom bezcennych zdjęć Jowisza i jego księżyców, a także wiele innych danych, pokonując w sumie trasę 3 miliardów kilometrów.
W 1989 roku nic nie zapowiadało jednak sukcesu - start sondy opóźniono w związku z katastrofą promu Challenger, a później także nie brakowało problemów technicznych. Teraz - gdy Galileo wyczerpał już zapasy paliwa i energii - NASA nie chce ryzykować jego katastrofy w przypadkowym miejscu.
Jednym z miejsc, gdzie mogłyby spocząć szczątki Galileo jest jeden z księżyców Jowisza – Europa. Jednak naukowcy liczą, że kiedyś uda im się wysłać tam kolejną sondę, bowiem na Europie – jak się podejrzewa – znajduje się ciepły ocean co może świadczyć o istnieniu jakiś form życia. Dlatego ostatecznie zdecydowano, że Galileo – nazwany tak na cześć odkrywcy Jowisza, Galileusza – rozbije się o atmosferę największej planety Układu Słonecznego, Jowisza.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.