Według ubiegłorocznego badania CBOS papierosy pali 26 proc. dorosłych Polaków, czyli ok. 8 mln osób. Szacuje się, że każdego roku z powodu chorób odtytoniowych, takich jak POChP, inne schorzenia płuc czy układu krążenia i nowotwory (w tym ok. 90 proc. przypadków raka płuc), umiera ok. 67 tys. Polaków, czyli średniej wielkości miasto. Wbrew obiegowej opinii przyczyną nie jest zawarta w papierosach nikotyna, która jest co prawda substancją silnie uzależniającą, ale nie rakotwórczą. Za choroby odtytoniowe są odpowiedzialne substancje smoliste, toksyczne pierwiastki i metale ciężkie, które wydzielają się podczas spalania.
– Wedle niezależnych badań e-papierosy są dużo mniej szkodliwe niż tradycyjne, również pod kątem zawartości substancji rakotwórczych. Nie zawierają tytoniu ani substancji smolistych. Są to elektroniczne inhalatory nikotyny i z tradycyjnymi papierosami – poza nazwą – mają niewiele wspólnego – wyjaśnia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Michalina Wacław, koordynator kampanii „Prawo dla ludzi”.
Według lekarzy żaden wyrób tytoniowy nie jest obojętny dla zdrowia, dlatego najlepszym wyborem jest definitywne rzucenie palenia. Jednak wyjście z nałogu dla wielu osób okazuje się zbyt trudne. Jak wynika z badań CBOS, w Polsce odsetek palaczy od lat utrzymuje się mniej więcej na stałym poziomie mimo licznych zakazów, regulacji i kampanii edukacyjnych. Według WHO walka z nikotynizmem jest mało efektywna także w wymiarze globalnym, a odsetek palaczy w najbliższych latach znacząco nie spadnie. Dlatego też coraz więcej państw zmienia podejście regulacyjne do e-papierosów, zakładając, że dzięki niższej toksyczności mogą ograniczyć społeczne szkody związane z aktywnym i biernym paleniem oraz koszty ponoszone przez służbę zdrowia.
Public Health England, czyli rządowa agenda do spraw zdrowia publicznego, w 2015 roku opublikowała raport, z którego wynika, że e-papierosy są o 95 proc. mniej szkodliwe od tradycyjnych, ponieważ nie zawierają substancji smolistych obecnych w dymie tytoniowym. Dwa lata temu PHE wyemitowała też specjalny spot telewizyjny, podkreślając w nim, że e-papierosy mogą być formą ograniczania ryzyka zdrowotnego związanego z paleniem i stanowić etap pośredni w drodze do definitywnego rozstania się z nałogiem.
– E-papierosy są skuteczniejsze od innych metod rzucania palenia, ponieważ łagodzą objawy odstawienia tytoniu. Mogą także umożliwić bardziej efektywne zmniejszanie dawki nikotyny, które jest dopasowane do indywidualnych potrzeb. Badania opublikowane w „New England Journal of Medicine” wykazały, że odsetek abstynencji po jednym roku wyniósł 18 proc. w grupie użytkowników e-papierosów w porównaniu z 9,9 proc. w grupie osób stosujących terapie zastępujące nikotynę. Zgodnie z badaniami, przeprowadzonymi również w Wielkiej Brytanii, e-papierosy pomagają rzucić palenie nawet 20 tys. osobom rocznie, a liczba ta może być znacznie większa – mówi Michalina Wacław.