Puste półki
Każdy wzrost cen żywności, nawet ten niewielki, dotknie najbiedniejszych, ponieważ zakupy żywności stanowią największą część ich wydatków. A z umową czy bez umowy i tak w kluczowych portach, takich jak Dover i Folkestone będą opóźnienia. Najbardziej pesymistyczny scenariusz rządu zakłada, że ruch przez kanał może zostać zmniejszony do 60-80 proc. w stosunku do normalnego poziomu, co oznaczałoby dwudniowe opóźnienia. W tej sytuacji najbardziej ucierpi transport świeżych towarów, które szybko się psują, np. owoce morza i sałaty. Istnieją również obawy, że część przewoźników z UE będzie zniechęcona dodatkowymi trudnościami związanymi z transportem do Wielkiej Brytanii, co zmniejszy całkowitą ilość produktów przybywających z Europy. Chociaż nikt nie spodziewa się ogólnego niedoboru żywności, możliwe jest, że niektóre produkty będą trudniejsze do zdobycia, np. cebula, grzyby, pomidory, sałata oraz inne warzywa i owoce. Inny problem to brak rozwiązania dla produktów ekologicznych, przez co dostawcy z Unii Europejskiej nie będą mogli eksportować swoich towarów do UK.
Dominic Goudie powiedział, że opóźnienia są „nieuniknione” i ostrzegł, że w związku z pandemią koronawirusa zapasy produktów w Wielkiej Brytanii są obecnie na niskim poziomie. - Chociaż nasza branża wykazała się niezwykłą odpornością podczas pandemii Covid-19, wiele firm wykorzystało zapasy, które zostały zgromadzone na okoliczność brexitu bez umowy, aby sprostać zwiększonemu popytowi - powiedział. Zauważył ponadto, że w wyniku Covid-19 wielu pracowników w brytyjskich firmach pracuje zdalnie lub zostało zwolnionych, co oznacza mniejsze zasoby niezbędne do tego, aby przygotować się do zakończenia okresu przejściowego. Dlatego Federacja ds. Żywności i Napojów zaapelowała do rządu o wyznaczenie „okresu amnestii” po 31 grudnia, aby dać firmom czas na wprowadzenie zmian w obszarach, takich jak etykietowanie żywności i nowe wymogi graniczne.
źródło: The Independent
opr. kk, MojaWyspa.co.uk