5 listopada Anglia objęta została całkowitą kwarantanną. Wejście w życie obostrzeń zbiegło się z prezentacją rządowego planu wsparcia dla pracowników i firm, który ma na celu spowolnienie wzrostu bezrobocia po drugim lockdownie.
Sunak zapewnił, że co najmniej do stycznia państwo będzie dopłacać do wynagrodzeń tych pracowników, którzy nie mogą wrócić do pracy w pełnym wymiarze godzin z powodu epidemii koronawirusa lub zostali wysłani na przymusowe urlopy. Dopłaty mają pozostać na tym samym poziomie - 80 proc. „Jest to dla nas oczywiste, że przedsiębiorstwa będą odczuwać skutki wprowadzenia ograniczeń znacznie dłużej niż cztery tygodnie trwania blokady, dlatego zdecydowaliśmy się pójść dalej wydłużając termin przyznawania wsparcia”, mówił kanclerz w Izbie Gmin.
Sunak poinformował też o wzroście dotacji dla osób samozatrudnionych, dodatkowo rząd w Londynie zdecydował po podwyższeniu o 2 miliardy funtów gwarantowanych funduszy, które trafią do władz Szkocji, Walii i Irlandii Północnej, w sumie będzie to 16 miliardow funtów.
Tymczasem opozycyjni deputowani zarzucili Sunakowi, że w ciągu ostatnich sześciu tygodni zmienił kształt swojego planu ratowania gospodarki już czterokrotnie. „Potrzebujemy kanclerza, który działaniem wyprzedza skutki problemów z którymi się borykamy, a nie takiego, który jest zawsze o krok w tyle”, przyznała Anneliese Dodds z Partii Pracy.
„Kanclerz może dokonać zmian w swoich planach w ostatniej chwili ale firmy nie mają takiej możliwości”, dodała.
W styczniu resor finansów dokona przeglądu programu dla gospodarki, jeśli okaże się, że przyniósł on dobry skutek rząd będzie chciał zmniejszyć swój udział w finansowaniu pracowniczych pensji.
Warto przypomnieć, że również w czwartek Bank Anglii poinformował, że zwiększy skup obligacji rządowych o kolejne 150 miliardów funtów (196 miliardów dolarów), pomagając tym samym sfinansować rosnące wydatki państwa.
Tygodnik Cooltura
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.