Tylko 11 proc. osób zatrudnionych w tym roku w Wielkiej Brytanii do prac sezonowych było Brytyjczykami, mimo prowadzonej przez rząd kampanii „Pick for Britain”. Akcja ta miała zachęcić mieszkańców Wysp do podjęcia okresowej pracy w rodzimych gospodarstwach rolnych ale projekt nie zdał egzaminu w dłuższej perspektywie. Spośród ok. 30 tysięcy Brytyjczyków, którzy się zgłosili, tylko 4 proc. faktycznie podjęło pracę, a tylko 1 proc. został w niej na dłużej.
Rolnicy, myśląc już teraz o przyszłym sezonie, załamują ręce i alarmują – bez zagranicznych pracowników nie poradzimy sobie!
Na przełomie kwietnia i maja ale też latem głównym czynnikiem utrudniającym przyjazd ludzi do pracy w brytyjskich sadach i gospodarstwach była pandemia. Z końcem grudnia 2020 roku oficjalnie zakończy się proces wychodzenia UK z Unii Europejskiej, co budzi kolejne obawy i lęki rolników.
Krajowy Związek Farmerów chce, by rząd zapewnił tak prawo, aby po zakończeniu okresu przejściowego rolnicy mogli bez dodatkowych formalności i utrudnień zatrudniać przyjezdnych z krajów wspólnoty.
W tym roku ze względu na pandemię rząd zwiększył dopuszczany prawem limit osób rekrutowanych do prac sezonowych w sektorze ogrodniczym z 2,5 tys. do 10 tys. Farmerzy oczekują teraz, że po nowym roku liczba ta zostanie utrzymana.
Tygodnik Cooltura
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.