Jakie dostrzega Pan plusy mieszkania w UK? Co Pana tu zachwyca, a co wręcz przeciwnie – zniechęca do tego miejsca?
W Wielkiej Brytanii podoba mi się przyroda. Jest tu dużo zieleni, placów zabaw, czy miejsc rekreacyjnych oraz piękna linia brzegowa. Cenna jest dla mnie także różnorodność połączeń lotniczych z wieloma krajami na świecie. Nie bez znaczenia jest pewna kultura uprzejmości, czy unikanie otwartego konfliktu. Przeszkadza mi natomiast brak skuteczności działania, przerośnięta biurokracja i dużo ograniczeń wynikających z tego, żeby nie zostać pociągniętym do odpowiedzialności – mam tutaj na myśli konieczność zabezpieczania się różnymi formularzami. Oczywiście przeszkadza mi też poczucie że Anglia jest bardzo klasowym krajem, gdzie jest duży podział na arystokrację i ludzi z wyższych sfer, na bogatych dorobkiewiczów, klasy intelektualistów, pracowników biurowych, robotników. Myślę, że te podziały są bardzo duże pomiędzy różnymi grupami. A do tego dochodzą podziały geograficzne pomiędzy daleką północą Anglii, gdzie teraz mieszkamy, Szkocją i południem kraju oraz Irlandią Północną. Myślę że w Polsce tych podziałów regionalnych jest jednak znacznie mniej. Wyobrażam sobie że mógłbym zamieszkać z rodziną w Anglii na dłużej. Myślę, że przyszłość zarówno gospodarcza, jak i związana z Covid-19, czy innymi sytuacjami tak naprawdę w dużej mierze zdeterminuje to, czy zostaniemy tutaj na dłużej i się osiedlimy, czy jednak znajdziemy dom gdzieś indziej. Natomiast ze względu na rodzinę i dzieci zapuszczamy tutaj coraz głębsze korzenie.
Jak wygląda praca naukowca w Wielkiej Brytanii?
Przede wszystkim jest intensywna i składa się z trzech elementów. Pierwszy to pozyskiwanie środków na badania naukowe, wykonywanie prac badawczych oraz publikowanie wyników w czasopismach naukowych i popularnonaukowych. Do tego doszło wdrażanie wynalazków i odkryć naukowych do przedsiębiorstw i zastosowań komercyjnych, żeby zwiększyć dochód narodowy Wielkiej Brytanii. Druga sfera działalności to nauczanie studentów. Składają się na to - przygotowywanie konspektów ćwiczeń, materiałów na zajęcia, indywidualne spotkania czy opieka mentorska, a także sprawdzanie prac domowych. Celem jest, aby studenci byli jak najbardziej zadowoleni ze studiów. Ma to znaczenie, ponieważ uczelnie w Wielkiej Brytanii są uszeregowane w rankingi, które w dużej mierze są uzależnione od satysfakcji i oceny studentów, jak również od współczynnika zatrudnienia po ukończeniu studiów. Trzeci element mojej pracy to sprawy administracyjne. Muszę wypełniać formularze dotyczące tego, jak spędzam czas, sprawozdania z rad wydziałowych czy pedagogicznych, na których ustalane są oceny studentów. Do tego dochodzi np. pisanie listów referencyjnych, recenzje artykułów do czasopism naukowych, a także spotkania z uczniami szkół podstawowych i średnich w ramach zachęcania ich do kariery naukowej.
Jest tego sporo.
Tak, poza tym praca naukowa to dosyć stresująca dziedzina, czasochłonna i o dużym stopniu biurokracji. Daje jednak dużą przestrzeń do eksplorowania czy szukania odpowiedzi na pytania naukowe o świat natury i materiałów, czyli czy można by coś zrobić inaczej. Taka ludzka ciekawość jest trudna to wytłumaczenia i ciężko nią uzasadnić obniżone zarobki czy konieczność przeprowadzek. Każda zmiana pracodawcy w tym zawodzie łączy się z przeprowadzką do innego miasta, często do innego kraju. Tę naturę pracy akademickiej odzwierciedla nasza życiowa podróż, ponieważ mieszkaliśmy w wielu krajach. Ostatnio zmieniłem zatrudnienie – uniwersytet w Guildford na uczelnię w Durham. Ze względu na duże wymagania w tym zawodzie, mam do czynienia w pracy z dużą liczbą pracowników międzynarodowych i obcokrajowców, gdyż wielu absolwentów angielskich wybiera drogę kariery profesjonalnej, gdzie przy mniejszym nakładzie pracy można dużo więcej zarabiać i mieć potencjalnie więcej możliwości awansu i ścieżek kariery.