Brytyjskie media podają, że jeśli wskaźnik zakażeń koronawirusem nie zacznie spadać, rząd rozważy blokadę w Londynie i północnej części kraju. Dziennik „The Times” dotarł do informacji, z których wynika, że przez dwa tygodnie zamknięte byłyby puby, restauracje i obiekty noclegowe. Obowiązywałby również zakaz spotykania się w miejscach zamkniętych z osobami z innego gospodarstwa domowego. Otwarte natomiast pozostałyby szkoły podstawowe, sklepy, biura i inne przedsiębiorstwa wymagające, aby pracownicy byli na miejscu.
Obecnie na obszarach, gdzie obowiązują lokalne ograniczenia, nie można się spotykać z osobami mieszkającymi w innych domach. Jednak puby, restauracje i sklepy są otwarte.
Obostrzenia związane z kontaktami społecznymi mogą zostać wprowadzone w tzw. hot spotach Covid-19, czyli na obszarach, gdzie występuje dużo nowych infekcji. Obecnie należy do nich m.in. Londyn, Merseyside i północno-wschodnia Anglia.
Stanowisko rządu odnośnie wprowadzenia nowych obostrzeń nie jest jednolite. Za radykalnym działaniem opowiada się minister Michael Gove, z kolei przeciwnikiem jest kanclerz Rishi Sunak, który stara się utrzymać w ekonomicznej aktywności jak największą liczbę miejsc.
Opr. kk, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.