Podjęte w Szkocji decyzje, tak jak to już było w przeszłości, idą dalej niż te ogłoszone wcześniej przez brytyjskiego premiera Borisa Johnsona, które odnoszą się tylko do Anglii.
- Środki, które dziś ogłaszam, są ciężkie - nie będę udawała, że jest inaczej - ale nie stanowią one pełnowymiarowej blokady w rodzaju tej nałożonej w marcu. W rzeczywistości dzisiejsze środki są próbą uniknięcia kolejnej blokady - powiedziała Sturgeon w szkockim parlamencie.
Zgodnie z nimi, zakaz odwiedzin w domach, który obecnie obowiązuje w Glasgow i niemal całej środkowo-zachodniej Szkocji, zostaje od piątku rozciągnięty na cały kraj, choć wyłączone będą z niego dzieci do lat 12, samotni rodzice z dziećmi czy pary, które nie mieszkają razem. W przypadku spotkań w publicznych przestrzeniach zamkniętych, jak restauracje czy puby, oraz na otwartych przestrzeniach, w mocy pozostają dotychczasowe regulacje, czyli maksymalnie sześć osób z dwóch gospodarstw domowych.
- Jednym z powodów, dla których zdecydowaliśmy się to zrobić, jest fakt, że nasze wstępne dane sugerują, iż ograniczenie to zaczyna spowalniać wzrost liczby przypadków w zachodniej Szkocji. Jeśli więc rozszerzymy je teraz na cały kraj, wcześnie i prewencyjnie, mamy nadzieję, że pomoże to w obniżeniu liczby R (wskaźnika transmisji wirusa - PAP) i przywróceniu kontroli nad wirusem - wyjaśniła Sturgeon.
Tak samo jak w Anglii puby, bary i restauracje będą musiały być zamykane o godz. 22, a wszyscy, którzy mogą pracować z domów, powinni to robić. Sturgeon zapowiedziała, że mogą zostać wprowadzone prawne regulacje mające wymóc na pracodawcach, by w sytuacjach gdy praca zdalna jest możliwa, zapewniali, by w ten sposób była wykonywana.
Zakaz spotykania się w domach przez członków różnych gospodarstw domowych we wtorek po południu wchodzi w życie także w Irlandii Północnej.
Tygodnik Cooltura
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.