– W Europie ten proces idzie dość szybko, linie dostawały doraźne pożyczki od rządu bądź gwarantowane przez rząd, a dalsze, większe transze są procedowane, bo muszą zostać zatwierdzone przez Komisję Europejską. W Polsce mamy tak naprawdę dwie liczące się linie lotnicze: przewoźnika sieciowego, czyli Polskie Linie Lotnicze LOT oraz Enter Air – druga największa linia lotnicza w Polsce. My tej pomocy jako takiej na razie nie dostaliśmy – wskazuje Andrzej Kobielski. – Liczymy na nią, wystąpiliśmy o nią, natomiast proces zatwierdzania jest długotrwały i czasochłonny.
Mimo wybuchu pandemii koronawirusa przychody Enter Air w I kwartale br. wzrosły o 11,8 proc. rdr. i wyniosły 207,1 mln zł. Jak wyjaśnia członek zarządu ds. handlowych, cały czas kondycja spółki jest bardzo dobra. To zasługa m.in. zmiany struktury kosztowej, wynegocjowania przesunięcia terminów płatności rat leasingowych i ograniczenia kosztów stałych do minimum. Poza tym przewoźnik wykonywał poza Polską rejsy repatriacyjne na zlecenie rządów innych państw, dlatego kryzys związany z pandemią dotknął go w nieco mniejszym stopniu niż inne linie.
– Od marca w Europie zbankrutowało lub weszło w ochronę przed wierzycielami 39 linii lotniczych. Trudno powiedzieć, czy one przetrwają. Wierzymy, że mając cały czas taką samą flotę jak przed COVID-em, będziemy mieli szansę na wejście w rynki opuszczone przez linie lotnicze, które nie wytrzymają obecnej kryzysowej sytuacji – mówi Andrzej Kobielski.
Newseria.pl
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.