Organizacja Charity, The Queen’s Nursing Institute, odkryła, że jeden na dziesięć domów opieki otrzymał od NHS polecenie zmiany zaleceń dotyczących resuscytacji pacjentów w celu zwolnienia łóżek szpitalnych. Nowe zasady zostały wprowadzone bez porozumienia z personelem, podopiecznymi czy ich rodzinami. Połowa pracowników, która otrzymała nowe wytyczne pracowała w domach opieki dla osób z zaburzeniami uczenia się i poznawczymi. Pozostałe 50 proc. to osoby zatrudnione w opieki dla osób starszych.
Starsi i niepełnosprawni
Według prof. Alison Leary, ekspertki w dziedzinie opieki zdrowotnej z London South Bank University, która przygotowała specjalny raport na ten temat, wyniki badań są „niepokojące”. Jednocześnie wezwała do zbadania sprawy. – Odgórne decyzje podejmowali kierownicy NHS, a nie klinicyści. Nie dotyczyło to tylko osób starszych, ale także osób z trudnościami w uczeniu się lub z problemami poznawczymi w każdym wieku – podkreśliła.
- Postępowaliśmy zgodnie z lekarskimi poradami i życzeniami mieszkańców, a według dyrektywy, która miała zostać wprowadzona. Zakwestionowaliśmy ją jako nieetyczną – mówi jeden z ankietowanych.
Firma Turning Point, świadcząca usługi dla osób niepełnosprawnych intelektualnie, powiedziała, że otrzymała „bezprecedensową” liczbę formularzy z wytycznymi „nie reanimować” (DNR - do not resuscitate) od lekarzy pierwszego kontaktu.
Badanie wykazało ponadto, że jedna piąta ze 128 ankietowanych menedżerów domów opieki i pielęgniarek potwierdziła, że ich placówka przyjmowała pacjentów ze szpitali, u których w marcu i kwietniu uzyskano pozytywny wynik testu na koronawirusa. Prawie połowa respondentów przyjmowała również osoby, które nie zostały przebadane przed opuszczeniem szpitala. Z kolei jedna trzecia personelu twierdzi, że często nie ma dostępu do środków ochrony indywidualnej.
Opr. kk, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.