W najgorętszy dzień w roku, tj. w czwartek 25 czerwca, tysiące mieszańców UK postanowiło spędzić dzień na plażach. I nie byłoby w tym nic niestosownego, gdyby nie koronawirus i zalecenia utrzymania odpowiedniego dystansu społecznego, który plażowicze ewidentnie zignorowali. Na plaże w Dorset przybyło 500 tys. turystów, czyli tyle samo osób, ile mieszka w tym hrabstwie.
Hancock, powiedział w Talk Radio, że chce, aby wszyscy cieszyli się słońcem, ale Brytyjczycy „nie mogą zniweczyć” całej ciężkiej pracy, którą wykonali, aby zwalczyć koronawirusa. Przypominał słuchaczom, że rząd może całkowicie zamknąć plaże. - Mamy taką możliwość. Niechętnie jej użyję, ponieważ po blokadzie chciałbym, żeby wszyscy mogli cieszyć się słońcem. Kluczem jest jednak poszanowanie zasad – pozostań w domu, trzymaj się z dala od innych gospodarstw domowych – mówił i zaznaczył – Jeśli zauważymy gwałtowny wzrost liczby przypadków, podejmiemy działania.
Z kolei główny oficer medyczny Anglii Chris Whitty napisał na Twitterze:
„Jeśli nie będziemy postępować zgodnie ze wskazówkami dotyczącymi dystansu społecznego, liczba przypadków zachorowań wzrośnie ponownie. Naturalnie ludzie będą chcieli cieszyć się słońcem, ale musimy to zrobić w sposób bezpieczny dla wszystkich”.
Whitty podkreślił również, że wczorajszy najazd turystów na Bournemouth w hrabstwie Dorset był „wstrząsający” – ogromna liczba ludzi, przeciążeni pracownicy i dużo alkoholu. Radni z Bournemouth, Christchurch i Poole poinformowały o wprowadzeniu dodatkowych patrolach policyjnych.
Media cytują przewodniczącą rady Vikki Slade - Jesteśmy absolutnie przerażeni scenami, które oglądaliśmy na naszych plażach, szczególnie w Bournemouth i Sandbanks, w ciągu ostatnich 24-48 godzin. Nieodpowiedzialne zachowanie i działania tak wielu ludzi są po prostu szokujące.
Opr. kk, MojaWyspa.co.uk