„Przegląd nie powinien polegać na spoglądaniu wstecz ani na przypisywaniu winy”, zamiast tego powinien koncentrować się na „trudnych obszarach, w których pilnie potrzebne są działania, aby zapobiec dalszym ofiarom śmiertelnym i jak najszybciej przywrócić gospodarkę”.
Według ekspertów Wielka Brytania powinna być przygotowana na nadejście drugiej fali koronawirusa, aczkolwiek nie ma pewności, że ona nadjedzie. Na razie wiadomo jedynie, że lokalnie pojawiają się skupiska zachorowań, np. w Leicester, Anglesey i Cleckheaton. We wtorek w Izbie Gmin Johnson powiedział, że nie wierzy, iż istnieje „ryzyko drugiego szczytu infekcji, które mogą przytłoczyć NHS”.
Warto zauważyć, że Wielka Brytania znajduje się w zupełnie innej sytuacji niż w marcu, kiedy mieliśmy do czynienia z pierwszą falą zachorowań. Zdolność testowania wzrosła z kilku tysięcy do 200 tys. dziennie, ponadto zostało wdrożone monitorowanie osób chorych.
Opr. kk, MojaWyspa
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.