Sormont, parlament Północnej Irlandii, zagłosował za przedłużeniem okresu przejściowego związanego z brexitem. Według północnoirlandzkich polityków, Wielka Brytania nie jest przygotowana na brexit bez porozumienia w sytuacji, kiedy doświadcza największego kryzysu od lat w związku z pandemią koronawirusa.
Premier Boris Johnson Johnson wyjaśnił, że nie będzie starał się przedłużyć okresu przejściowego przed ostatecznym terminem dla takiego wniosku, który upływa 1 lipca. Oznacza to, że jeśli Londynowi i Brukseli nie uda się zawrzeć porozumienia w sprawie współpracy, w grudniu UK może czekać twarde lądowanie, czyli ziści się wizja twardego brexitu. We wtorek 2 czerwca Wielka Brytania i Unia Europejska rozpoczęły czwartą rundę rozmow. Niewielu polityków jednak spodziewa się przełomu.
Matthew O'Toole, były doradca Downing Street, skomentował wynik głosowania w północnoirlandzkim parlamencie. - Nie chodzi o ponowne wznowienie referendum, chodzi o zaakceptowanie, że jesteśmy w trakcie najpoważniejszego kryzysu zdrowia publicznego jaki kiedykolwiek miał miejsce. Stoimy również w obliczu znacznej recesji gospodarczej, która narazi firmy i miejsca pracy na ryzyko. To nie jest moment, aby zrywać lub renegocjować najważniejsze relacje handlowe – podkreślił polityk.
O’Toole dodał, że głosowanie w Stormont będzie poważnym „przesłaniem” dla Borisa Johnsona w związku z jego nieugiętym sprzeciwem wobec przedłużenia okresu przejściowego bez zgody Irlandii Północnej.
Opr. kk, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.