Na podobne problemy eksperci fundacji wskazują również we Francji, gdzie częściowo zniesiono zakaz przemieszczania się, ale wiele ograniczeń pozostało w mocy. Ustawa przedłużająca stan wyjątkowy przewiduje stworzenie systemu informatycznego pozwalającego na przetwarzanie danych osób dotkniętych SARS-CoV-2 (lub mających z nimi kontakt) bez ich zgody. Ma powstać także aplikacja śledząca StopCovid umożliwiająca odtworzenie sieci kontaktów za pomocą połączenia Bluetooth. Pomysły władz budzą jednak wątpliwości prawników i organizacji pozarządowych, podkreślających ryzyko trwałego ograniczenia praw i wolności obywatelskich.
Prawnik Fundacji Panoptykon podkreśla, że największym ryzykiem dla praw i wolności obywatelskich jest społeczna zgoda na ich ograniczanie. Opinia publiczna – skupiona na pandemii koronawirusa – często bezrefleksyjnie godziła się na kolejne ograniczenia, nawet te nie do końca racjonalne.
– Przykładem jest choćby zakaz wejścia do lasów, od samego początku wskazywane jako działanie, które w żaden sposób nie pomoże w walce z pandemią, a mimo to część osób bezrefleksyjnie je akceptowała – mówi Wojciech Klicki.
Kluczowe jest pytanie, czy te ograniczenia będą tylko czasowe, czy zostaną utrzymane na stałe.
– Można wysnuć analogię do tego, co stało się w ramach stanu nadzwyczajnego spowodowanego 20 lat temu przez zamachy na World Trade Center. Wtedy w imię bezpieczeństwa w Stanach Zjednoczonych, ale też w Unii Europejskiej przyjęto wiele rozwiązań, które miały pomóc w walce z terroryzmem. Problem polega na tym, że zostały one z nami już na zawsze – mówi ekspert.