Jego zdaniem ograniczenia w podróżowaniu samolotem raczej nie powinny oznaczać końca taniego latania, ale takiego scenariusza nie można wykluczyć. Grozi nam on w dwóch przypadkach.
– Po pierwsze, kiedy ograniczona będzie podaż, czyli na przykład w sytuacji, kiedy nie będzie możliwa sprzedaż środkowego fotela. Po drugie, kiedy popyt spadnie tak bardzo, że istotnie wpłynie na ograniczenie podaży. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie i uda się zachować rozsądek w kwestii zasad sprzedaży i korzystania z pokładów samolotów – dodaje ekspert. – Liczę na to, że pasażerowie, którzy lubią podróże, będą latali jeszcze chętniej, zmęczeni siedzeniem w domu. Z drugiej strony możliwe, że również osoby, które rzadko podróżowały, będą chciały to zmienić, zanim pojawi się kolejna fala zachorowań i restrykcji lub zupełnie nowa epidemia.
Likwidacja tanich lotów oznaczałaby wykluczenie ekonomiczne części pasażerów, a w dużej części dotyczyłoby to Polaków. W Polsce znaczna część rynku lotniczego należy do przewoźników niskokosztowych. Wśród trzech największych linii lotniczych na krajowym rynku są dwie tanie linie – Ryanair i WizzAir.
Newseria.pl
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.