Od 23 marca, kiedy w Wielkiej Brytanii wprowadzono blokadę związaną z koronawirusem, ruch pojazdów silnikowych na brytyjskich ulicach spadł o dwie trzecie. Mniejszy ruch na drogach sprawia jednak, że kierowcy, którzy jeżdżą, łatwiej przyciskają pedał gazu i przekraczają ograniczenia prędkości nawet kilkakrotnie.
Szybka jazda jest bardzo niebezpieczna, grozi kolizją, wypadkiem, uszkodzeniem ciała, a nawet śmiercią. Dodatkowo w sytuacji pandemii może mieć jeszcze gorsze skutki. Jeśli osoba z wypadku trafi do szpitala na oddział ratunkowy i okaże się później, że ma pozytywny wynik testu na koronawirusa, cała część szpitala może zostać zamknięta, a pracownicy, ich rodziny i inni chorzy będą musieli poddać się kwarantannie. Oznacza to ogromne obciążenia dla NHS i innych służb w kraju.
- To zdumiewające, że ludzie zachowują się tak lekkomyślnie, szczególnie gdy wszyscy musimy dokładać wszelkich starań, aby pozostać w domu, aby chronić NHS i ratować życie - uważa Supt Simon Bradshaw, z policji drogowej policji w Szkocji. Z kolei funkcjonariuszka Julie Ellison, ze specjalistycznego zespołu operacji policji w Greater Manchester (GMP), skomentowała - Moi oficerowie pracują niestrudzenie, aby wyśledzić przestępców, którzy korzystają z cichszych dróg jako własnego toru wyścigowego.
Oto skutki nieprzestrzegania ograniczeń prędkości:
- Od 20 marca w samym Londynie w wypadkach samochodowych zginęło 20 osób, w tym trzech motocyklistów i rowerzystów.
- Gloucestershire Police nagrała kierowcę, który na obszarze, gdzie obowiązuje limit do 18 km, jechał 119 km/h.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.