Najprawdopodobniej dzisiaj dowiemy się, co dalej z blokadą kraju. Brytyjskie media przewidują, że rząd przedłuży co najmniej na tydzień obecne obostrzenia, niektórzy sugerują, że potrwają one do maja. Dziś ministrowie spotykają się, aby omówić dalsze kroki Wielkiej Brytanii w związku z pandemią koronawirusa. Będą obradować bez premiera Borisa Johnsona, który nadal przebywa w szpitalu z powodu Covid-19.
Dziennikarze „The Guardian" dotarli do informacji, że co najmniej pięciu komendantów policji chce, aby rząd rozważył zaostrzenie dotychczasowych ograniczeń. Obawiają się oni, że przy okazji świąt wielkanocnych grupy wiernych mogą naruszyć obecne przepisy o dystansowaniu się społecznym. Przypomnijmy – obowiązują zasady zakazu opuszczania domów, poza wyjściem na zakupy, ćwiczenia i do pracy, której nie można wykonywać zdalnie.
Część polityków uważa, że należy zachować obecne przepisy. - Kiedy premier ogłosił blokadę nieco ponad dwa i pół tygodnia temu, zaznaczył, że dokona przeglądu za trzy tygodnie, czyli w poniedziałek. Myślę, że zniesienie blokady nie jest blisko - powiedział burmistrz Londynu Sadiq Khan i dodał - W Londynie życie straciło 224 osób [stan na 07.04], więc wciąż codziennie widzimy, jak zbyt wielu ludzi umiera. W tej chwili na szczęście mamy trochę wolnych miejsc na oddziałach intensywnej terapii w Londynie, ale sytuacja wcale nie jest zadowalająca - podkreślił.
Minister ds. społeczności w Irlandii Północnej Deirdre Hargey uważa, że blokada powinna nadal pozostać utrzymana. Podobnego zdania jest Mark Drakeford, minister z Walii. - Nie pozbędziemy się zdobytych korzyści i życia, które możemy ocalić, porzucając nasze wysiłki, gdy tylko zaczną przynosić owoce - powiedział podczas konferencji online. - Obecne przepisy wymagają jeszcze poprawek. Dokładny charakter tego, co nastąpi po obecnym reżimie, zostanie uzgodniony w najbliższych dniach - zaznaczył. Również szkocka premier Nicola Sturgeon nie spodziewa się w najbliższym czasie końca blokady.