"Mamy nadzieję, że Jolanta Kwaśniewska nam pomoże. Zrozumie, jak kobieta kobietę. Przekażemy jej naszą petycję i kwiaty z nadzieją na pomoc", mówiły przed spotkaniem w Pałacu Prezydenckim. Po ponad 2-godzinnych rozmowach opuściły budynek z tacą ciastek.
"Pani Kwaśniewska wysłuchała nas. Na pewno nie będzie mediatorem w sprawie, ale powiedziała, że zawsze chętnie z nami porozmawia. Pani prezydentowa nic nie obiecywała, ale też nie oczekiwałyśmy żadnych obietnic. Jesteśmy zadowolone. Warto było przyjechać", mówiły kobiety.
Koleżanki, które czekały przed Pałacem były bardziej sceptyczne: "starczy kurtuazji, powiedzcie, co załatwiłyście", "nie przyjechałyśmy się tu fotografować", "dla nas to nie jest wycieczka, to podróż ostatniej szansy, ale chyba donikąd".
Protest przed domem Jerzego Hausnera Inną formę przybrał protest w Krakowie. Tam żony górników i pracownice likwidowanych kopalń po raz drugi protestowały przed mieszkaniem wicepremiera i ministra gospodarki Jerzego Hausnera. Tym razem na manifestację kobiety zabrały swoje dzieci.
Spacerowały w pobliżu domu nieopodal Plant z gwizdkami i transparentami. Jeden z nich głosił: "Hausner likwiduje, dziecko głoduje". Ślązaczki rozdawały ulotki i skandowały: "Zamknąć rząd, nie kopalnie". Protest przebiegał spokojnie.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.