Mimo rządowych programów wsparcia, oferujących pracownikom i samozatrudnionym 80 proc. zarobków, setki tysięcy mieszkańców UK złożyło wnioski o przyznanie kredytu powszechnego. Między 16 a 31 marca do urzędów wpłynęło 950 takich aplikacji. Zazwyczaj w takim okresie urzędnicy otrzymują nie więcej niż 100 tys. podań o zasiłek.
Aplikacje zaczęły napływać, gdy tylko Boris Johnson wprowadził w Wielkiej Brytanii zasady zachowania dystansu społecznego oraz zakazał niepotrzebnych podróży.
Wzrost wniosków o benefit jest wyższy niż w podczas kryzysu w 2008 r. Wtedy liczba osób ubiegających się o zasiłek dla osób poszukujących pracy, a następnie główny zasiłek socjalny, wzrosła z 46 tys. w lutym 2008 r. do 82 tys. rok później, co stanowiło zwiększenie o 78 proc.
Koronawirus spowodował wzrost o ponad 500 proc. z 60 tys. do 371 tys. zgłoszeń tygodniowo. O świadczenie aplikują m.in. zwolnieni pracownicy, ponieważ mają obecnie niewielkie szanse na znalezienie zatrudnienia. Wnioski składa również część samozatrudnionych, która nie będzie kwalifikować się do rządowego programu wsparcia.
Według ekspertów, taki wzrost odzwierciedla spadki dochodów oraz jest
wynikiem zwolnień pracowników. - Nigdy czegoś takiego nie widzieliśmy -
powiedział dziennikarzom "The Guardian" Torsten Bell z fundacji Resolution Foundation.
opr. kk, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.