Dziennikarze BBC News przyjrzeli się sytuacji brytyjskich szpitali, w których oczekiwanie na wolne łóżko zajmuje czasami kilka dobrych godzin. Średnio jedna czwarta przyjętych do szpitala spędza na korytarzu ponad cztery godziny. Czekają zarówno osoby, które mają planowane przyjęcie, jak i te, które przyjechały w ciężkim stanie karetką.
Śledztwo BBC - oparte na analizie danych NHS England - wykazało, że opóźnienia w szpitalach tej zimy są wyjątkowe. 199 tys. pacjentów musiało czekać cztery godziny po tym, jak dotarli do szpitala lub na pogotowie.
Nie jest to dobra wiadomość ani dla NHS, ani dla pacjentów, szczególnie w perspektywie epidemii koronawirusa, która może lada dzień rozprzestrzenić się na świecie, również w Wielkiej Brytanii.
Pracownicy Royal College of Nursing dostali polecenie służbowe, aby zapewnić niezbędne leczenie, takie jak podawanie tlenu i kroplówek na korytarzach i w bocznych pokojach. Zdaniem ekspertów jest to niedopuszczalne i niegodne oraz stwarza ryzyko dla pacjentów.
Jedną z osób, która wiele godzin czekała na korytarzu jest 93-letnia Kate Milsom. W styczniu po upadku trafiła do londyńskiego szpitala Hillingdon. Karetka przyjechała szybko, ale kiedy dotarła do szpitala, musiała długo czekać. Spędziła ponad sześć godzin na wózku na korytarzu - większość czasu z ratownikami, którzy ją przywieźli.
- Bolało mnie. Już wcześniej złamałam biodro, więc bardzo się martwiłam – opowiada dziennikarzom BBC - Pracownicy byli mili ... ale byli tak bardzo zajęci… - dodaje. W końcu po sześciu godzinach znalazło się łóżko, a następnego dnia mogła wrócić do domu.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.