Szef Ryanaira uważa jednak, że w przypadku rodzin z małymi dziećmi, można zrezygnować z tej procedury ponieważ „jest mało prawdopodobne by byli terrorystami".
W wywiadzie udzielonym „The Times" O'Leary przyznał między innymi: „Kim są tak zwane „żywe bomby”? To mężczyźni samotnie podróżujący. Jeśli podróżujesz z rodziną, to szanse na to, że wysadzą się w powietrze są nikłe”.
Muzułmańska Rada Wielkiej Brytanii tak skomentowała te słowa: „Te komentarze są otwarcie rasistowskie. Mówiąc w ten sposób i co gorsza nie opierając się na żadnych dowodach tylko swoich przeczuciach, przyznaje że muzułmanin to terrorysta. To jest właśnie islamofobia i rasizm. Szkoda, że jest to wyrażane tak otwarcie przez dyrektora dużej linii lotniczej, który najwidoczniej chce bezczelnie dyskryminować swoich klientów”.
O'Leary zalecał przede wszystkim, by lotniska kładły większy nacisk na profilowanie pasażerów, które jest powszechną procedurą stosowaną przez porty lotnicze. Polega ona na obserwacji pasażerów przez wyszkolony personel, który jest w stanie wyłapać w tłumie osoby zachowujące się w podejrzany sposób.
Jednak taka forma monitoringu, zazwyczaj skutkowała budowaniem stereotypów i była ukierunkowana na określone grupy etniczne lub religijne, zauważył Dr Waqas Tufail, wykładowca kryminologii na Leeds Beckett University. „Komentarze te są oburzające i zachęcają do rasizmu. Wiele badań wykazało, że muzułmanie w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych i innych krajach są dyskryminowani i nękani na lotniskach bardziej niż pozostali pasażerowie. Pomysł szefa Ryanair, nie pomoże w walce z terroryzmem a jedynie podsyci islamofobię”, powiedział.
To nie pierwszy raz, kiedy O’Leary budzi skrajne emocje, w przeszłości był krytykowany za obraźliwe wypowiedzi pod adresem ekologów czy biur podróży, napiętnował też otyłe osoby, nazywając je „potworami”.
Tygodnik Cooltura