Do ataku terrorystycznego doszło popołudniu w niedzielę 2 lutego w londyńskiej dzielnicy Streatham. Do jednego ze sklepów przy ulicy handlowej wszedł Sudesh Amman, chwycił nóż i zaczął nim atakować przypadkowych ludzi, raniąc dwoje z nich. Kiedy wybiegł ze sklepu, został zastrzelony przez policjantów. Znaleziono przy nim atrapę materiałów wybuchowych. Całe zajście trwało około minuty.
Jedną z ranionych osób była Polka, opiekunka zatrudniona w Saint Bede's Catholic Infant & Nursery School. Media podają, że kobieta wracała do domu po spotkaniu z przyjaciółmi, kiedy znalazła się w miejscu, gdzie zaatakował Amman. Kobieta trafiła do szpitala, ale już z niego wyszła i wraca do zdrowia w domu.
Sudesh Amman zaatakował zaledwie 10 dni po tym, jak został zwolniony z więzienia po odbyciu połowy z kary trzech lat i czterech miesięcy. Mężczyzna został skazany za posiadanie i rozpowszechnianie materiałów terrorystycznych, w tym podręcznika do walki z użyciem noża. Jak podkreślają brytyjskie media, po opuszczeniu więzienia Amman znajdował się pod obserwacją policji.
Kilka godzin przed atakiem napastnik telefonował do swojej matki. Nie zauważyła ona niczego niepokojącego podczas rozmowy. Dzień przed napaścią z Ammanem rozmawiał również jego ojciec, Faraz Khan. W rozmowie z dziennikarzami Sky News mówił - Rozmawiałem z Sudeshem na dzień przed jego śmiercią. Nie wiedziałem, że się zradykalizował. Powiedziałem mu, żeby nie był niegrzeczny, żeby był dobry, a on słuchał - zaznaczył mężczyzna.
opr. kk, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.