Dziennikarz tabloidu „Daily Mail” pojechał do Polski, do Tczewa, gdzie produkowane są niebieskie brytyjskie paszporty. Przypomnijmy – w 2018 roku przetarg na nowe dokumenty, już bez napisu „Unia Europejska” wygrała francusko-holenderska firma Gemalto. Wywołało to sporą konsternację w Wielkiej Brytanii, ponieważ w przetargu uczestniczyła również firma brytyjska. Jednak w obliczu brexitu rząd powierzył druk nowych paszportów firmie spoza kraju, na dodatek dokumenty są produkowane w Polsce. O szczegółach można przeczytać
w tym artykule. Od tego czasu firmę Gemalto zdążyła przejąć już inna spółka – Thales, i to ona jest właścicielką nowoczesnej fabryki w Tczewie.
Kwota przetargu wynosiła 260 milionów funtów, a tymczasem pracownicy w Polsce – pracując przy najważniejszych dokumentach dla Brytyjczyków po brexicie – zarabiają maksimum 400 funtów miesięcznie i mówią, że ta praca to więzienie.
Fabryka w Tczewie jest bardzo nowoczesna. To tutaj produkowane są, oprócz brytyjskich paszportów, m.in. karty Master Card. Dziennikarza „Daily Mail” przy wejściu przywitał pracownik w białym fartuchu, który przedstawił się jako kierownik zakładu. Przekazał mu listę zasad dla osób odwiedzających budynek – była ona długa i restrykcyjna. Nie wolno tam robić zdjęć ani notatek. Trzeba założyć strój ochronny i czapkę, a przechodzenie przez pomieszczenia wymaga otwarcia szeregu zabezpieczeń kartą-kluczem.
Kiedy dziennikarzowi udało porozmawiać się z pracownikami, usłyszał, że przychodzą oni do pracy na 12-godzinne zmiany. - Firma zdecydowanie zachęca do nadgodzin, które mogą być wyczerpujące. Praca tam może czasem przypominać więzienie – opowiada jedna z zatrudnionych osób. Inny pracownik mówił o tym, że nie zawsze przestrzegane są zasady bezpieczeństwa – od pracowników wymaga się np. jednoczesnego korzystania z trzech różnych maszyn, co może stanowić zagrożenie.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.