Z badania zleconego przez burmistrza stolicy Sadiqa Khana wynika, że dokładna liczba takich dzieci wynosi 107 tys. Kiedy takie dziecko ukończy 18 lat, grozi mu deportacja do kraju, w którym być może nigdy nie było. W stolicy mieszka również 26 tys. takich osób w wieku 18-24 lata. Nie mają oni dokumentów i nie widnieją w żadnych rejestrach. Mogą mieć problemy z dostępem do szkolnictwa wyższego, opieki zdrowotnej, otwierania rachunków bankowych oraz ubiegania się o prawo jazdy, mieszkanie i pracę.
Kim są?
Wśród osób, które nie są ujęte w spisach, ani nie mają dokumentów, są ci, którzy przybili do Wielkiej Brytanii z odpowiednią dokumentacją, ale przekroczyli czas dozwolonego pobytu. To też osoby, które przybyły bez odpowiedniej dokumentacji, ofiary handlu dziećmi, małoletni bez opieki, dzieci osób niezarejestrowanych, które urodziły się w UK.
Liczba takich osób w całym kraju to 674 tys., z czego 107 tys. przypada na Londyn. Autorzy badania zaznaczają, że ta liczba może gwałtownie wzrosnąć, gdyby około 350 tys. młodych obywateli z krajów Unii Europejskiej mieszkających w Wielkiej Brytanii nie otrzymało pomocy w ubieganiu się o status osiedleńca, który umożliwi im pozostanie w kraju po brexicie.
- To hańba narodowa, że setkom tysięcy młodych londyńczyków odmawia się możliwości bezpiecznej przyszłości w naszym mieście i żyją w ciągłym strachu przed deportacją. Ci młodzi ludzie, z których wielu urodziło się w Wielkiej Brytanii, często nie są w stanie uzyskać dostępu do szkolnictwa wyższego lub pracy, wynająć dom lub otworzyć rachunek bankowy, a liczba tych osób dramatycznie wzrośnie, gdy Wielka Brytania opuści UE - komentował burmistrz Londynu.
opr. kk, MojaWyspa.co.uk