Miejsca na mapie Wielkiej Brytanii, które do tej pory były bastionami zatrudnienia i równoważyły inne rejony - odnotowały bardzo duże spadki. I tak - w Londynie perspektywy zatrudnienia na najbliższy kwartał spadły o pięć punktów procentowych do -1 proc., podobnie jak wschodnia część regionu Midlands - tam jest jeszcze gorzej zaufanie pracodawców spadło o 15 punktów procentowych do -2 proc, najniższego poziomu od ponad dekady. Walia -1 proc., podobnie jak Yorkshire i Humber, a północny wschód -4 proc.
Zazwyczaj prężny rynek dla pracowników w londyńskim sektorze finansowym zaczął się kurczyć latem, szczególnie wśród firm księgowych i kancelarii prawnych, które kiedyś słynęły z agresywnej rekrutacji.
Już wcześniej rządowe badania wykazały, że zatrudnienie utknęło w martwym punkcie, a wzrost płac zaczął spadać, gdy firmy poinformowały, że przygotowują się na groźbę brexitu bez porozumienia i spowolnienia handlu w związku z amerykańsko-chińskim sporem o taryfy importowe. Urząd statystyczny stwierdził w raporcie obejmującym trzy miesiące do września, że zatrudnienie spadło o 58 tys., co oznacza największy spadek od maja 2015 r.
- Spowolnienie globalnej gospodarki, wybory powszechne i niejasności na temat brexitu mocno obciążają umysły pracodawców, co prowadzi do zniesienia wielu planów zatrudnienia - mówi Chris Gray, dyrektor brytyjskiego oddziału ManpowerGroup - Pracodawcy chcą pewności, zanim będą mogli podejmować decyzje inwestycyjne i opracowywać plany zatrudnienia - podkreśla. Z drugiej strony zauważa, że pracodawcy w dalszym ciągu narzekają na niedobór inżynierów, personelu IT, handlowców, przedstawicieli obsługi klienta i specjalistów medycznych.
opr. kk, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.